Wiosna zawsze była moją ulubioną porą roku − budząca się przyroda, odradzająca zieleń, ciepłe promienie słońca − to dla mnie magia. A czy równie magiczna była lektura powieści Anny Kańtoch, czy to raczej roztopy, błoto i plucha?
Wiosna zawsze była moją ulubioną porą roku − budząca się przyroda, odradzająca zieleń, ciepłe promienie słońca − to dla mnie magia. A czy równie magiczna była lektura powieści Anny Kańtoch, czy to raczej roztopy, błoto i plucha?