poniedziałek, 20 listopada 2017

Kobieta według Balzaka

W Komedii ludzkiej miejsce Kobiety trzydziestoletniej przypada w Studiach obyczajowych i Scenach z życia prywatnego. Gdzieżby indziej, skoro włazimy z buciorami wprost do głów i serc bohaterów, a zawiłości społecznych niuansów wychodzą całkiem jawnie na plan pierwszy.


Powieść podzielona jest na sześć części, przedstawiających kilka odsłon z życia kobiety – od jej dziecięctwa, aż po starość (która w tamtych czasach oznaczała lat pięćdziesiąt). Choć może jednak bliżej jest temu dziełu do miana zbioru opowiadań, powstało bowiem ze sklejenia kilku różnych historii, pisanych pierwotnie bez zamysłu późniejszego zespojenia w całość. Niestety jest to dość mocno wyczuwalne i jak pisze w biografii pisarza Andre Maurois: „To jedna z najmniej wykończonych książek Balzaka; różnorodne człony nie są dopasowane”.[1]

Różnice między kolejnymi częściami, a zwłaszcza postawą bohaterów, czy ich charakterami są dość jaskrawe, uwypuklają się skontrastowane przeskokami w czasie i miejscu. Spotykamy na początku młodą, zakochaną dziewczynę, która później przeradza się w rozgoryczoną i rozczarowaną małżeństwem kobietę. Pojawia się choroba, przenikająca ze znękanej duszy do młodego i pięknego ciała, jest także ozdrowienie w ramionach kochanka, nie trwające jednak zbyt długo. Życie bohaterki to sinusoida przesiąknięta na wskroś uczuciowością.


Większość romansów kończy się tam, gdzie zaczyna się Kobieta trzydziestoletnia – małżeństwem. Balzak pokazuje nam, co może być dalej, że zespojenie węzłem małżeńskim nie oznacza zawsze „żyli długo i szczęśliwie”, że miłość z pozoru piękna i tak łatwa, to w rzeczywistości ciężka praca i niejednokrotnie smutek i ból.

Pisarz przedstawia nam instytucję małżeństwa w tamtych czasach, opowiada o kobiecie nieszczęśliwie uwięzionej w związku, będącym marzeniem młodej dziewczynki, związku, który okazał się przekleństwem dorosłej kobiety. Nieczęsto też sięgano w romantyzmie po obraz dojrzałej kobiety po trzydziestce, prym wiodły przecież młode, bladolice dziewice, eteryczne niczym nimfy i zwodnicze jak błędne ogniki. Oto kobieta balzakowska – kobieta trzydziestoletnia.


Niektórym może wydawać się, że ta historia jest bardzo odległa od obecnych realiów, może zdać się przestarzała i nieaktualna. Ja zawsze z radością nurzam się w narracji Balzaka, upajam się sposobem, w jaki autor opisuje cierpienia, blaski i cienie miłości, zawiłości uczuć – oczywiście patrząc okiem współczesnego człowieka, wiele jest w tym hiperboli i egzaltacji. Kto dziś chciałby przecież umierać za honor ukochanej? Trochę więc trzeba patrzeć przez pryzmat tego niezdrowego romantyzmu i mieć to na uwadze podczas lektury, a kto nie potrafi wczuć się w świat, w którym miłość i cierpienie grają główną rolę – może lepiej niech sobie odpuści.

Jest w tej książce i piękna nieoczywistość. Balzak nie wali wprost – sam się czytelniku domyśl, jak dalece posunął się romans hrabiny, sam odgadnij, przeniknij jej historię na podstawie obszernie opisanych przeżyć wewnętrznych, a nie biografii bohaterów. W końcu to ich dusze są tutaj postaciami pierwszoplanowymi, choć przyznaję, że dość zabawne jest, że nie dostajemy na tacy całej historii, ale mamy do dyspozycji niemal każdą myśl i namiętność.


W Kobiecie trzydziestoletniej pojawia się wiele wątków, a narrator towarzyszy różnym postaciom, czasem odpływając daleko od tytułowej bohaterki – Julii d’Aiglemont. W jednym z rozdziałów mówi do nas jakby sam Balzak, który wybrał się na przechadzkę i przez zrządzenie losu napotkał kobietę i jej kochanka nad brzegiem rzeki. Na długi czas na pierwszy plan wybija się córka Julii i to na nią kierują się wszystkie światła. Ma to swoje dobre i złe strony. Plus, bo dużo się dzieje i pojawia się jakiś oryginalny element, ale minus, bo ta część historii wydaje się doklejona na siłę i nieprawdopodobna. Zjawia się w niej znienacka bajronowski korsarz. Wypływamy na szerokie wody i na chwilę czytelnik może poczuć się, jakby przeteleportował się do powieści przygodowej.

Czy posłużyło Kobiecie trzydziestoletniej to zszycie z kilku opowiadań? Czy dobrze, że jest trochę niespójna, niedopieszczona i nieprzemyślana do końca? Cóż, trochę jak każda kobieta. Ma swoje za uszami i nie jest idealna, ale może też okropnie się spodobać i rozkochać w sobie czytelnika.



Źródła:
1. Maurois Andre, Prometeusz czyli życie Balzaka, przeł. Julian Rogoziński, Warszawa, Czytelnik 1970.

Darmowe wydania Kobiety trzydziestoletniej w wersji elektronicznej znajdziesz tutaj: Virtualo, Wolne Lektury


Kobieta trzydziestoletnia
Honoriusz Balzak
czyt. Joanna Domańska
Wolne Lektury


0 komentarze :

Prześlij komentarz

Podoba Ci się ten wpis? Podziel się tą wiadomością z innymi.
Polub, udostępnij, napisz komentarz, podaj dalej!