środa, 30 grudnia 2015

Pociąg do rozczarowania

Słyszałam, że Dziewczyna z pociągu wciąga tak mocno, że można przeczytać ją podczas jednego kursu Pendolino. Może i nie będę prosić o zwrot pieniędzy za bilet na tę przejażdżkę, ale w drodze powrotnej skorzystam już z innego środka transportu. Choćbym nawet miała iść pieszo, nie wsiądę drugi raz do tego pociągu.



Swój wciągający charakter książka zyskuje dzięki stylowi pisania, iście internetowemu. Autorka, jak przystało na dobrą dziennikarkę, wie, jak trzeba pisać, by przyciągnąć niewybrednego czytelnika. Są krótkie rozdziały, skąpe nieskomplikowane zdania, nagromadzenie czasowników, wartka akcja i oczywiście zupełne pominięcie długich złożonych opisów otaczającego bohaterów świata.

Często pośród tych wychudzonych opisów pojawiają się nazwy marek. Jest kuchenny fartuch od Orly Kiely, fotel kupiony u Heala, „bardzo słodka mini od Max Mary” nabyta w Matches, elektroniczna korespondencja z Gmaila, muzyka słuchana z iPoda Shuffle, a „tonik powinien być Schweppsa, koniecznie ze szklanej butelki”. Nie dość, że Paula Hawkins robi w ten sposób głęboki ukłon w stronę owych firm (które dzięki książce rozsławione będą w niemal 50 krajach, a może i pojawią się w filmie na podstawie Dziewczyny…), to jeszcze wyręcza się nimi w deskrypcji literackiego świata. Bo przecież wszyscy wiemy jak wygląda fartuszek od Orly Kiely… Wiemy?


Smuci mnie fakt, że potknięcia techniczne autorki przeszły niezauważone przez ręce redaktorów. Od głupotek w stylu: „niech pani wpadnie jutro”, po czym bohaterowie spotykają się jeszcze tego samego dnia, do kolosalnej bezlitosnej wpadki. Megan Hipwell przepada bez śladu 13 lipca w SOBOTĘ, szuka jej policja, rodzina, nieznajoma z pociągu – bezskutecznie. Ale co to? Megan pojawia się u swojego terapeuty 20 lipca? I gdyby to był jedynie błąd w dacie, mała pomyłeczka… ale opis z dwudziestego nie pozostawia złudzeń. Chyba że to alternatywna rzeczywistość, bo mamy tutaj 13 lipca – CZWARTEK.


Jeśli posiadacie wysoki współczynnik miłosierdzia, możecie rozgrzeszyć Hawkins z tych błędów. Też pewnie spuściłabym na nie zasłonę milczenia, pomyślała: „Ok, dobrze się bawiłam podczas czytania. Jakie błędy?”. Ale nie potrafię. Według mnie pisarka popełniła inny grzech, taki z gatunku ciężkich – stworzyła thriller nierzeczywisty.

Poznajemy w nim paradę postaci z problemami psychicznymi: alkoholizm, mitomania, niekontrolowana agresja, chorobliwa zazdrość, paranoje, morderstwa, tony kłamstw i manipulacji… Patologia. Tam nikt nie jest normalny. Nawet współlokatorka Rachel wydaje się mieć niepoukładane w związku. Nielogiczne decyzje bohaterów, którym brakuje, tak ogromnie brakuje, rozbudowanego zaplecza psychologicznego. Momentami miałam wrażenie, że czytam scenariusz Trudnych spraw.

Zakończenie… Ach, naiwne zakończenie! To ten moment, gdy kończą się reklamy, pan nuci „trudne sprawy”, dostajemy szybką powtórkę z całego odcinka i lektor oznajmia nam, że już jest miesiąc później. I wtedy możecie być pewni, że jeśli wcześniej główna bohaterka piła jak Janusz spod sklepu, to teraz alkoholu się brzydzi. Cudowna przemiana… bez AA, bez terapii. Banał niewybaczalny. Bardziej durne zakończenie zawierałoby jeszcze spotkanie miłości życia i szóstkę w totka.


Pomysł na tę książkę naprawdę nie był zły. Spodobał mi się, zainteresował. Szkoda, że tego samego nie można powiedzieć o wykonaniu. Zbyt dużo jest w nim niedociągnięć i braków, bym mogła polecić Wam Dziewczynę z pociągu. Przypomniała mi o Starterze, który poległ z identycznych powodów. Przypomniała również o Katarzynie Bondzie mistrzowsko (w przeciwieństwie do Pauli Hawkins) kreującej realistyczne, żywe postacie. Dlaczego to jej książek nie wydaje się w tylu językach?


Dziewczyna z pociągu
Paula Hawkins
Świat Książki
2015


3 komentarze :

  1. Bardzo fajny blog i bardzo fajne recenzje. Zajmujesz się tym zawodowo, czy to taka amatorska zajawka raczej?

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nikt za czytanie książek mi nie płaci, więc jak najbardziej hobbystycznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sporo recenzji pokazuje, że jednak książka rozczarowuje. Obecnie nie mam więc jej w planach, jest chyba przereklamowana.

    OdpowiedzUsuń

Podoba Ci się ten wpis? Podziel się tą wiadomością z innymi.
Polub, udostępnij, napisz komentarz, podaj dalej!