piątek, 27 listopada 2020

Góry Izerskie dla wytrwałych

Jeśli uwielbiacie obozy wędrowne, to ładujcie plecaki, pakujcie namioty i śpiwory. Szalona siedmiodniowa wyprawa czy tylko wekendowy wypad? Góry Izerskie czekają!

Nie będę tutaj powielała opracowań geologicznych i historycznych, których znaleźć można wiele w przestrzeni Internetu, nie będzie setek zdjęć i górskich widoczków. Chcę tylko zaproponować kilka możliwości zdobycia Gór Izerskich, ponieważ uwielbiam planować takie wędrówki. A jeżeli Tobie potrzebna w tym pomoc, to nie bój się pytać – chętnie doradzę.

Wydaje mi się, że Góry Izerskie są trochę niedoceniane. Zwykle, gdy ktoś wybiera się do Szklarskiej Poręby wyrusza na szlaki Karkonoszy – no może ewentualnie zahacza o Wysoki Kamień. Warto jednak dać szansę łagodnym szczytom Izer, surowemu klimatowi tamtejszych dolin, radosnemu szumowi strumyków i rzek.

Izery to potoczna nazwa i niektórzy mogą was zganić, że to niepoprawnie tak mówić, ale jako filolog udzielam pełnego poparcia dla tej formy. Nie bądźmy purystami – przecież nikt nie gani uczniów, za matmę i polaka, więc jako aktywni wielbiciele gór, ruszajmy w Izery!

Krótka lekcja geografii: Góry Izerskie to najbardziej wysunięta na zachód część Sudetów. Pasmo to współdzielimy z Czechami i niestety w opinii wielu, to naszym południowym sąsiadom przypadło wszystko, co najlepsze w Izerach. Najwyższy szczyt należy jednak do nas, a jest nim Wysoka Kopa – 1126 m n.p.m. Klimat tych terenów sprzyja rozwojowi torfowisk wysokogórskich, które zostały objęte ochroną dwóch rezerwatów przyrodniczych: Torfowiska Doliny Izery i Krokusy.

Izerskie po polsku

Dzień 1

Pierwszy dzień szalonej Izerskiej przygody rozpoczynamy w Szklarskiej Porębie, skąd wyruszamy czerwonym szlakiem na północny zachód w kierunku Schroniska Wysoki Kamień (1058 m n.p.m.). Podążając dalej tą trasą, mijamy Kopalnię Kwarcu Stanisław i trochę z niej zbaczając, zdobywamy najwyższy szczyt Gór Izerskich – Wysoką Kopę (1126). Zalesiony wierzchołek nie daje zapierających dech widoków, dlatego ruszamy dalej przez Przednią Kopę (1114) i Sine Skałki (1122) aż do Polany Izerskiej, gdzie skręcamy do Świeradowa. Trasa dość długa, no ale kto jeździ w góry odpoczywać? ;)

Dzień 2

Po noclegu w miejscowości Świeradów-Zdrój wyruszamy w stronę Schroniska na Stogu Izerskim (dla wyczerpanych poprzednim dniem możliwość wjechania na górę gondolą). Dalej będziemy się kierowali żółtym szlakiem do Rezerwatu Torfowiska Doliny Izery. Gdy zejdziemy już do Hali Izerskiej koniecznie trzeba zatrzymać się w Chatce Górzystów, gdzie podają najlepsze na świecie naleśniki! Ostatni etap trasy prowadzi wzdłuż rzeki Izery, aż do Stacji Turystycznej Orle. Spanie w namiocie lub schronisku.

Dzień 3

Powrót?

Jeżeli dwa dni w Izerach wymęczyły kogoś na tyle, że jedyne, o czym myśli, to ściągnąć już na dobre górskie buty i zalec na miękkim materacu, polecam najszybszą drogę powrotną, czyli przemarsz do Jakuszyc, który zajmie jedynie godzinę i 15 minut (3,8 km), a tam wskoczyć w pociąg w kierunku Szklarskiej Poręby.

Jeśli jednak mamy jeszcze trochę sił, najkrótsza trasa izerskimi szlakami to z Jakuszyc wyruszyć zielonym szlakiem na północ i dalej niebieskim na wschód. W ten sposób powrócimy na drogę, którą przemierzaliśmy pierwszego dnia – dla odmiany jednak polecam trzymać się niebieskiego szlaku, by nie wdrapywać się raz jeszcze na Wysoki Kamień. Całość zajmuje mniej niż 5 godzin (16 km).

Najbardziej szalona opcja powrotu, ale z jakimi widokami! Z Orlego idziemy do Jakuszyc i stamtąd znów zielonym szlakiem, ale tym razem na wschód i kierujemy się malowniczą ścieżką na Szrenicę! Ta mała zdrada Gór Izerskich zostanie nam wybaczona, gdy tylko ze szczytu (1361 m n.p.m.) wzrok skierujemy na północny zachód. Na horyzoncie widać jak na dłoni piękną panoramę polskich Izer.

Ciekawostka: Na terenie Gór Izerskich znajduje się Park Ciemnego Nieba. Cóż to takiego? Często nie zdajemy sobie sprawy jak sztuczne światło towarzyszące zabudowaniom i dużym miastom wpływa na przyrodę. Obszary te powstały, podobnie jak rezerwaty, by chronić środowisko naturalne. W dolinach Izery i Jizerki zanieczyszczenie światłem jest tak niewielkie, że w bezchmurną noc możemy nie tylko przyglądać się gwiazdozbiorom, lecz także zobaczyć Drogę Mleczną!

Izerskie po czesku

Dzień 3

Wytrwali idą dalej

Zamiast kierować się do Szklarskiej, wyruszamy na czeską stronę! Przekraczamy most na Izerze i kierujemy się do miejscowości Jizerka, z której wybierając czerwony szlak, ruszamy przez Jelení stráň (1018 m n.p.m.) i Pytlácké kameny (975). Po dojściu do skrzyżowania dróg zmieniamy ścieżkę na niebieską do Palicznika (972), skąd już żółtym szlakiem schodzimy do miejscowości Bílý Potok.

Dzień 4

Z Bílego Potoku wybieramy zielony szlak, idąc wzdłuż Czarnego Potoku aż do wodospadu. Kawałek dalej możemy też odbić z trasy na punkt widokowy Hajní kostel. W pewnym momencie odbijamy w lewo na szlak żółty, kierując się na Polední kameny (1006 m n.p.m.) i dalej na Jizerę (1122). Po zejściu z trzeciego pod względem wysokości szczytu Gór Izerskich wybieramy czerwony szlak na południe do Josefův Důl, gdzie spędzimy noc.

Dzień 5

Kierujemy się w stronę zbiornika wodnego żółtym szlakiem i dalej czerwonym do Bílá smrt (1007 m n.p.m.), Holubnik (1070), Ptačí kupy (1013), aż do strumienia Velký Štolpich i znajdującego się na nim wodospadu. Jeśli bardziej fascynują nas górskie potoki niż zdobywanie szczytów, możemy odbić na szlak żółty i do Hejnic wrócić drogą oznaczoną zielonym kolorem. Myślę, że warto jednak być wiernym czerwonym znakom, które nagrodzą nas pięknym punktem widokowym na Ořešníku (800).

Dzień 6

Z Hejnic obieramy azymut na wieżę widokową na szczycie góry Smrk (1124 m n.p.m.) i wracamy na polską stronę Gór Izerskich, korzystając ze szlaku czerwonego i niebieskiego. Idziemy na naleśniki (a jakże!) do Chatki Górzystów, gdzie także spędzimy noc.

Dzień 7

Powrót do Szklarskiej w zasadzie podobnie, jak to zostało opisane przy dniu trzecim. Można iść pieszo niebieskim szlakiem (niecałe 15 km) albo skorzystać z pociągu kierując się do Jakuszyc. Jeśli jakimś cudem, kogoś nie katują jeszcze pęcherze na stopach i stawy w kolanach, jest też ta trzecia zwariowana opcja na Szrenicę. Ale błagam podarujmy sobie chociaż ten luksus zjechania gondolą, zamiast męczeńskich kocich łbów na czerwonym szlaku do Szklarskiej Poręby.

Tak, jestem świadoma, jak bardzo hardcorową trasę stworzyłam. Jeśli zdecydować się na ten najbardziej szalony wariant, to w ciągu 7 dni trzeba przejść ok. 130 km (ponad 40 godzin samego marszu szlakami), dlatego naprawdę polecam tę opcję tylko zaawansowanym i doświadczonym wędrowcom. Jeśli możecie wykorzystać więcej urlopu, to wciśnijcie gdzieś dni na regenerację – może jakiś wypasiony hotel w Hejnicach albo w Josefův Důl? Niezwykle ważny będzie też ekwipunek (możliwie najmniej i najlżejsze) – odpowiednie ciuchy na każdą możliwą pogodę, ultra mega wygodne buty (wkładki), lub po prostu inna para na zmianę. Dziewczyny zastanówcie się, czy faktycznie potrzebujecie tuszu do rzęs w górach, bo potem możecie przeklinać każdy gram swojego plecaka. Zdjęcia można potem wyretuszować, ale jeśli będziecie mieć na nich nieszczęśliwą, przenikniętą bólem minę, to już niewiele da się zrobić. Nie musicie brać 7 par bielizny, wystarczy przeprać brudne rzeczy, nie potrzeba codziennie nowej bluzki, a zamiast brać krótkie i długie spodnie lepiej zainwestować w takie z odpinanymi nogawkami. Przygotujcie też wcześniej swój organizm na górskie szaleństwo – rower (może stacjonarny, czytając jednocześnie książkę? Polecam), schody zamiast windy, choćby kilka dłuższych spacerów. Warto zastanowić się co podczas wcześniejszych wyjazdów dawało nam w kość. Ja po jednej z górskich wypraw przeciążyłam sobie kolana i od tego czasu do plecaka ładuję tylko najpotrzebniejsze rzeczy, na kilka tygodni przed wyjazdem suplementuję kolagen i inne pyszne rzeczy dla stawów, a na długie marsze biorę ze sobą kijki.

Noclegi: Decydując się w całości na nocowanie pod namiotem, możemy liczyć na Pole namiotowe Pod Opaleńcem w Świeradowie-Zdroju, polanę przy Stacji Turystycznej Orle oraz Chatkę Górzystów, natomiast po czeskiej stronie bez problemu rozbijemy namiot w Autocamp Hejnice. Nie trzeba wcześniej rezerwować miejsc, a mili właściciele i pracownicy chętnie pomogą w każdym kłopocie. Jedynie w miejscowości Josefův Důl nie mam przetestowanego spania, ale na portalach do rezerwacji noclegów bez problemów można coś znaleźć. A gdyby nie w smak było nam nocowanie pod namiotem, czy po prostu nie chcielibyśmy obciążać swojego plecaka tymi wszystkimi gratami, to w schroniskach możemy zarezerwować wcześniej pokoje, a w miasteczkach znaleźć kwatery.


0 komentarze :

Prześlij komentarz

Podoba Ci się ten wpis? Podziel się tą wiadomością z innymi.
Polub, udostępnij, napisz komentarz, podaj dalej!