czwartek, 2 lipca 2015

Bez hamulców

Bezimienny bohater prowadzący podwójne życie. Pewny siebie i bezwzględny w dążeniu do obranego celu. Jednak poza swoją pasją odrobinę nijaki i bezkształtny. Ale przecież on ma tylko prowadzić. Prowadzi też James Sallis, nie samochód, a narrację, i robi to świetnie.



Przyznaję, że choć film widziałam kilka razy, to jakoś przeoczyłam fakt, że nakręcony został na podstawie książki. Dopiero z niewiedzy wyprowadziła mnie Biedronka, w której po raz pierwszy zobaczyłam tę okładkę. Dzieło niewielkie, czcionka ogromna, a cena wręcz śmieszna – 4,99 PLN. Biorę!

Forma książki sprawiła, że na początku czułam się nieco zagubiona. Krótkie zdania, czasem wręcz jakby wyrwane z większej całości. Krótkie rozdziały, ułożone wbrew chronologii zdarzeń. Zbiły mnie z tropu i zaskoczyły. Później jednak zaczęły fascynować, a układanie historii w całość sprawiło niezwykłą przyjemność. Aż chce się przeczytać ponownie tylko po to, by upewnić się, że nie umknął żaden szczegół. Przypomniało mi to film 21 gramów.


Mimo podwójnego życia jako kaskader na planie filmów i kierowca złodziei, główny bohater książki Drive jest prosty. Nie lubi obnażać swoich uczuć przed ludźmi, dlatego też autor nie ujawnia ich czytelnikowi. Można się domyślać z wypowiedzi i działań Kierowcy, ale on sam nie powie nam niczego wprost. James Sallis często uwypukla rzeczy, które pozornie wydają się błahe i zupełnie niepotrzebne, ale w jakiś magiczny sposób budują klimat.

Siedzę za kółkiem. To wszystko, co robię. Nie pomagam ci, kiedy planujesz skok i kiedy sprawdzasz teren. Mówisz mi, skąd i dokąd jedziemy, dokąd jedziemy później, o jakiej porze dnia. Nie biorę udziału, nikogo nie znam, nie jestem uzbrojony. Prowadzę samochód.

I książka i film utrzymane są w stylistyce noir – mroczna historia, pełna ostrego języka, brutalnych zachowań i scen bezwzględnej walki wypełnionych krwią – jednak opowiadają inne historie. Postać grana przez Ryana Goslinga nie jest odzwierciedleniem Kierowcy, dlatego porównywanie ze sobą tych dzieł, może wyjść literaturze na gorsze. Nie sposób zestawić ze sobą intrygującego minimalizmu Jamesa Sallisa z barwnymi kadrami uzupełnionymi kapitalną ścieżką dźwiękową. Jedynie, gdy potraktujemy je jako odrębne historie i oddzielimy je grubą kreską, oba zyskają. Pośród liter jest coś, czego próżno szukać na ekranie i na odwrót.


Powieść Sallisa nie jest długa, dlatego warto przeczytać ją dwukrotnie, dla pewności, że wszystkie klocki tej historii ułożyliśmy w prawidłowej kolejności. Może okazać się, że za pierwszym razem przeoczyliśmy jakiś smakowity szczegół. Zwłaszcza jeśli głośno krzyczymy o wyższości filmu, gdy widzieliśmy go trzy razy, a książkę połknęliśmy tylko raz na szybko, bez jakiejkolwiek refleksji i zastanowienia.


Recenzja kontynuacji Drive - Kierowcy


Drive
James Sallis
Wydawnictwo Albatros
2012
Film:
Drive
reż. Nicolas Winding Refn
2011


0 komentarze :

Prześlij komentarz

Podoba Ci się ten wpis? Podziel się tą wiadomością z innymi.
Polub, udostępnij, napisz komentarz, podaj dalej!