niedziela, 7 czerwca 2015

Ludzkie roboty

Kosmos jest bajeczny. Był już długo przed tym, jak w głowie Lema zrodził się pomysł umieszczenia tam blaszanych stworków. Ale to dopiero z nimi galaktyki nabierają wyrazu, zaczynają mienić się absurdem i poczuciem humoru, odbijają blask ludzkiej głupoty i naiwności. Mimo że lemowskie roboty są o lata świetlne stąd, to tak naprawdę wcale się od nas nie różnią.



Pierwsze podejście do Bajek robotów robiłam ponad dziesięć lat temu. Wtedy czytanie skończyło się po mniej więcej dwudziestu stronach. Przed drugim podejściem zobaczyłam na Biblionetce subiektywną listę najbardziej przereklamowanych bestsellerów i zwątpiłam. Może powrót do tej książki to strata czasu?

Po skończonej lekturze już wiem, że mogłabym przeczytać Bajki Lema jeszcze kilkukrotnie i nie żałowałabym ani sekundy. Może kiedyś byłam zbyt głupia i niedojrzała, by zrozumieć zawartą w nich ironię i absurdalne poczucie humoru. Dzisiaj jestem tym oczarowana.

Pisarstwo Lema jest bardzo filozoficzne z ducha i często pod maską groteskowego humoru ukrywa najpoważniejsze zagadnienia – Jerzy Jarzębski – Posłowie.

Mam taki specjalny zeszyt, w którym zapisuję mądre cytaty. I jakoś żaden z fragmentów ostatnio czytanych przeze mnie książek nie zasłużył, by się w nim znaleźć. Aż nagle pojawia się Lem i trzeba odkopać ten zapiśnik spod sterty papierów. Nadmiar bowiem wiedzy poraża chęć czynu.


Autor w cudny sposób łączy elementy bajek i science-fiction. Pośród roju dziwnych planet rezydujących w lemowskim kosmosie i zamieszkujących je robotów, kryją się klasyczne ludzkie przywary zgrabnie puentowane w morałach bajek: Kosmos jest nieskończony i nie ma granic, ale nie ma też granic ich nienawiść, a przeto każdego dnia, każdej godziny może dosięgnąć i nas.

Całości smaku dodaje zgrabne słowotwórstwo i zabawy słowne. W książce spotkamy bowiem „elektrycerzy”, „gwiazdołowców”, „Automateusza”, ale i „druciki-truciki” czy „Wielkiego Cybernatora Koronnego”.

Świat w zbiorze opowiadań Lema, choć przedstawiony z perspektywy robotów, nie jest pozbawiony całkowicie pierwiastka ludzkiego. W rozdziale „Jak Erg Samowzbudnik Bladawca pokonał” pojawia się człowiek. Ma on panie, w środku wielość rurek śliskich, którymi wody cyrkulują; są w nim żółte, są perłowe, ale najwięcej czerwonych — te niosą straszną truciznę, kwasorodem lub tlenem zwaną, który to gaz wszystko, czego tknie, zaraz w rdzę obraca lub w płomień. Dlatego on sam mieni się perłowo, żółto i różowo. Trzeba przyznać, że intrygujące jest to spojrzenie na ludzki organizm.

W każdej z bajek, oprócz ostatnich trzech, poznajemy innych bohaterów. W tych kończących książkę rozdziałach spotykamy się z konstruktorami Trurlem i Klapaucjuszem. Są to postacie dość specyficzne i na całe szczęście można spotkać się z nimi w Cyberiadzie, którą mam ochotę czytać teraz, już.


Bajki robotów zostały napisane ponad 50 lat temu. Wciąż jednak są aktualne i nic nie zapowiada by kiedykolwiek miały się przeterminować. Dlatego, jeżeli wasza lista książek do przeczytania jest długa niczym papier toaletowy Velvet, nie bójcie się dopisać do niej Bajek. To dzieło ponadczasowe i być może kiedyś również będą je czytać prawdziwe mechaniczne stwory.


Bajki robotów
Stanisław Lem
Krajowa Agencja Wydawnicza
1983


3 komentarze :

  1. Oj tak, Lem był prawdziwym geniuszem. W ogóle, cała polska scena fantastyki socjologicznej lat 70' i 80' to prawdziwa skarbnica świetnej literatury, w której pod przykrywką fantastycznej formy jest ukazana analiza człowieka i tworzonych przez niego społeczeństw. Lem, Zajdel, Sawaszkiewicz... przydałby się dzisiaj pisarz nawiązujący do tej trójki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, tak, spam.
    Głupia rzecz, przepraszam z góry, jeśli nie będzie Ci się chciało czytać dalej przynajmniej wiesz, że zebrałam się chociaż na to, by przeprosić.
    Przechodząc dalej... Nie wiem, czy takie blogi już powstawały, czy istnieje jakieś kryterium, które może to objąć swoim zakresem. Mowa o moim nowym internetowym dziecku, które stworzyłam wiedziona impulsem kształtującym się we mnie od dłuższego czasu.

    http://imagine-oh.blogspot.com/

    Nie wiem, czy będziesz czymś takim zainteresowany/zainteresowana, ale zachęcam to szybkiego zaglądnięcia - a nuż zainteresuje Cię moja skromna, trudna do określenia działalność :)
    I jeszcze raz przeproszę za syfiasty komentarz, oh.

    Hannie

    OdpowiedzUsuń
  3. dla mnie Lem to przede wszystkim Solaris i człowiek o nieprzeciętnym, wizjonerskim umyśle.

    OdpowiedzUsuń

Podoba Ci się ten wpis? Podziel się tą wiadomością z innymi.
Polub, udostępnij, napisz komentarz, podaj dalej!