wtorek, 20 października 2015

Nie kryjemy krytyki

Moc żenującej odpowiedzi na Zniszcz ten dziennik oraz osobliwość i wybitność dzieła Macieja Frączyka poraziła nas do granic możliwości. Sparaliżowani i oniemiali próbujemy pozbierać się po tym traumatycznym przeżyciu. Nasz psychiatra powiedział, że dzielenie się swoimi przeżyciami ma właściwości terapeutyczne, dlatego skreśliliśmy kilka zdań wyrażających nasz stan ducha.



Zaskoczyła nas ogromnie oryginalność tematów podejmowanych przez Niekrytego Krytyka. Czego nie mówić na pierwszej randce? Matuchno przenajświętsza, jakie to innowacyjne! Nikt wcześniej nie wymyślił takich głupich tekstów, a już na pewno żadnych filmików z tej kategorii nie znajdziemy na YouTube. Czego nie mówią prawdziwi Polacy? Czyżby Abstrachuje wykradli szkice tej książki i na jej podstawie nakręcili aż trzy filmiki? A to bezduszni plagiatorzy! „Szczere hasła reklamowe”? Nie, nigdzie wcześniej tego nie widzieliśmy. Absurdy w kinie akcji, „poprawki do przykazań”, wskazówki jak obchodzić kalendarzowe święta… Nowość, nowość, nowość!

Cieszy nas, że Niekryty Krytyk szeroko rozpisał możliwości zastosowań słowa „chuj”. Z tego rozdziału zrobiliśmy dużo notatek i nawet już między sobą ćwiczyliśmy niektóre kombinacje… Ale zabawa! Przecież jako Polacy z krwi i kości nigdy wcześniej nie słyszeliśmy tylu związków frazeologicznych z „chujem” na czele. Wiele radości sprawiły nam również listy faktów, które mówią, że… jesteśmy kimś, kim nie jesteśmy, ale gdybyśmy byli to może prawdopodobnie z dużą szansą, obliczoną dokładnie (na liczydle) rachunkiem prawdopodobieństwa… moglibyśmy się z czegoś zaśmiać.


Żałujemy, że nikt z naszych znajomych nie chodzi do gimnazjum. Moglibyśmy pożyczyć komuś tę książkę i patrzeć jak z wypiekami na twarzy pochłania jej kolejne karty, zaśmiewa się w głos, a w domu odkłada ją na honorowe miejsce, tuż obok Pięćdziesięciu twarzy Greya. Musielibyśmy tylko na marginesie dodać parę uwag. Bo przecież gimbaza nie zna Przyjaciół, a Doktor Quinn…? Pewnie myślą, że to firma produkująca galaretki, jakaś biedronkowa wersja Dr. Oetker’a.

Nastolatkom spodoba się też marihunaen pojawiająca się co kilka stron. Aż dziwne, że Niekryty nie dodał do książki grama zielska, albo chociaż kilku bletek. I skoro tyle tutaj tej magicznej rośliny to dlaczego nie wydała tego Zielona Sowa (tak jak poprzednich dzieł Frączyka)? Być może to właśnie trawka była głównym natchnieniem przy pisaniu Osobistego (i osobliwego) Niepamiętnika….

Z podobną częstotliwością Niekryty wychwala jeszcze FC Barcelonę i Messiego. W związku z tym pojawił się jeden z najlepszych żartów w książce: „Praca wszystko zwycięża. Pokaż mi taką robotę, która pokona Barcę w obecnej formie”. Najwyraźniej Celta Vigo odwaliła bardzo dobrą robotę strzelając niedawno cztery gole.

Serio, Niekryty? Naprawdę?


Terapia poprzez pisanie działa. Już mi lżej na duszy, choć wciąż lęk budzi we mnie ostatnia strona książki z zapowiedzią kontynuacji. Wciąż tkwi we mnie rozpacz na myśl o drzewach, które poświęcono, by mógł powstać ten Niepamiętnik. To musiały być naprawdę fajne drzewa, skoro 84 kartki plus okładka kosztują aż 34,90,-. Naprawdę doceniam książkową płodność Macieja Frączyka, ale może już czas by rodzice powiedzieli mu o antykoncepcji?

A może cała książka jest po prostu żartem, którego nie załapaliśmy?


Dziękujemy Wydawnictwu Filia za egzemplarz książki, która pozostanie nam w pamięci na długo.

Osobisty (i osobliwy) niepamiętnik Niekrytego Krytyka
Maciej Frączyk
Wydawnictwo Filia
2015


3 komentarze :

  1. Ale zjadliwa recenzja :) Bardzo nieprofesjonalna poza tym. No ale cóż, widocznie taki charakter bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam takie recenzje, z której ironia i sarkazm aż kipi a wasza taka właśnie jest :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Agatko, nie powiedziałbym, że z tej recenzji kipi ironia i sarkazm... To po prostu krytykanctwo w pełnej okazałości... Autor najwyraźniej nie zrozumiał idei, jaka przyświecała NK - ta książka została napisana w formie stand-upu, stąd też prezentuje się w taki, a nie inny sposób. Tekst zamieszczony na tej stronie na pewno nie można nazwać mianem recenzji.

    OdpowiedzUsuń

Podoba Ci się ten wpis? Podziel się tą wiadomością z innymi.
Polub, udostępnij, napisz komentarz, podaj dalej!