niedziela, 21 sierpnia 2016

Śmieszne bloki

Świat w książce Michała Krupy stanął na głowie! To pełna absurdów, niezwykle zabawna opowieść o specyficznej wspólnocie mieszkaniowej poznańskiego blokowiska. Lekka i przyjemna lektura, która pomoże nam spojrzeć innym okiem na naszych sąsiadów.



Akcja książki toczy się na jednym z blokowisk w dzielnicy Rataje. W kontekście występujących w niej bohaterów, od razu na myśl przychodzi poznańskie Osiedle Młodych. Nazwa ta dziś już może wydawać się odrobinę ironiczna – bloki wybudowane zostały w latach siedemdziesiątych, a od tego czasu wielu młodych zdążyło się nieco postarzeć.

Na głowie stanęło opowiada o dobrze już znających się mieszkańcach, spotykających się na korytarzach, klatkach schodowych, ławeczkach przed budynkami i w osiedlowych sklepikach. Tutaj każdy zna każdego, czterdziestoletni Ryszard dla swoich sąsiadów wciąż jest małym Rysiem, którego znają od małego. On z kolei zna wielu innych Janów, nazywanych Jaśkami, ponieważ bawili się kiedyś na jednym trzepaku. Wrośnięci w osiedle mieszkańcy, przez lata rozwinęli prężnie działający system niepisanych zasad i rytuałów, dla postronnego obserwatora czasem śmiesznych, a czasem naprawdę uroczych. W tę poukładaną społeczność wkraczają pewnego dnia nowi lokatorzy – homoseksualna para.


Nieznający osiedlowego kodeksu Radek i Marek stają się wrogami numer jeden, a ich odmienność to niemalże gwóźdź do trumny. W tym kontekście pojawia się niezwykle trafne, choć nieco gorzkie zdanie charakteryzujące nie tylko tę sąsiedzką społeczność: Tu nie chodzi o to czy są w porządku, czy nie. Tu chodzi o zasady, a zasady są niezmienne w naszym kraju od pokoleń. Inność tępimy i nawet nie słuchamy jej racji.

Cichym adwokatem w sprawie nowych mieszkańców staje się główny bohater (wspomniany wcześniej dla przykładu) – Ryszard Kowalski. Ryszard uwielbia rutynę dnia codziennego i skrupulatnie pielęgnuje swoje tygodniowe tradycje, szuka ciszy i świętego spokoju, które daje mu samotne życie i praca w Urzędzie Statystycznym.


Wkrótce okazuje się jednak, że mieszkańcy bloków mają dużo poważniejszy problem niż nowi sąsiedzi. Na osiedlu pojawia się niszczący samochody wandal. Perypetie związane ze zdemaskowaniem chuligana i jego pochwyceniem są bardzo wciągające i zabawne, a zakończenie historii niezwykle zaskakujące. Chociaż pewne sytuacje balansują na granicy zdrowego rozsądku i absurdu, to nie przekraczają krytycznego punktu – autor wykazał się wyczuciem dobrego smaku.

Duży wpływ na jakość historii mają barwne postacie, będące uosobieniami pewnych stereotypów. Z ich spotkań powstają komiczne rozmowy, zwłaszcza gdy jedną ze stron dialogu jest osiedlowy dres Żarówa. Krupa użył świetnego triku, zamieniając brzydkie słówko na k, innym podobnie brzmiącym. No bulwa, genialnie to wyszło! Zdania nie tracą rytmu, nie jest wulgarnie ani sztucznie, wiadomo o co chodzi i emocje zostają przekazane.


Na głowie stanęło budzi ogromną sympatię. I już nawet nie chodzi o samą historię przedstawioną w książce. Po lekturze jakoś tak chętniej mówię „dzień dobry” starszym panom z osiedla i uśmiecham się do babć, które nie raz taksowały mnie podejrzliwym spojrzeniem przy windzie – bo przecież jestem ta obca.

Michał Krupa zebrał pakiet osiedlowych stereotypów oraz wad i zalet ich mieszkańców, podkręcił je niemal do maksimum, nadając im w ten sposób zabawne tony. Stworzył świetną i zabawną historię, która sprawia, że życie w betonowych kolosach jest przyjemniejsze.


Na głowie stanęło
Michał Krupa
Psychoskok
2016

0 komentarze :

Prześlij komentarz

Podoba Ci się ten wpis? Podziel się tą wiadomością z innymi.
Polub, udostępnij, napisz komentarz, podaj dalej!