poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Wśród niedopałków i puszek

Od Przystanku Woodstock minął miesiąc. Być może opadła już ostatnia drobinka kurzu na polach pod Kostrzynem, a może ten piaskowy pył unosi się tam przez cały rok - naprawdę jestem w stanie w to uwierzyć. Tak czy inaczej, trzydzieści dni to dobry czas by nabrać dystansu i spojrzeć na pewne sprawy z rozsądnej perspektywy.



Wiem, bardzo nie w porządku jest szufladkowanie ludzi i przypinanie im łatek. Mimo to jednak zrobię to. Tym bardziej że szufladek, do których można zajrzeć jest wiele. To, że festiwal jest darmowy i otwarty na różne rodzaje muzyki i sztuki sprawia, że przyjeżdżają tu różne typy ludzi. Możemy więc potraktować Woodstock jako pewnego rodzaju zjawisko socjologiczne, odbicie całego społeczeństwa. Pół miliona ludzi to przecież dobra grupa badawcza.

Najszerzej komentowana woodstockowa grupa – ochlejuski. To ich najczęściej pokazuje TV Trwam, ich zwykła „braść” na widelec posłanka Pawłowicz. Mowa tu o ludziach, którzy jadą przede wszystkim po to, by oderwać się od rzeczywistości, nie za pomocą atmosfery festiwalu i płynącej ze sceny muzyki, lecz alkoholu i narkotyków. Siedzą głównie w obozowiskach namiotowych opróżniając butelkę za butelką. Wino, wódka, jabol, nic że trwa w najlepsze woodstockowa prohibicja, tu się trzeba nawalić, bo taka okazja jest tylko raz w roku.

Nie ważne ile by się biedny Jurek nie naprosił przyjeżdżających, ile kontroli na drogach do Kostrzyna, ilu tajniaków na festiwalu, to substancje nielegalne wciąż będą pojawiać się na Woodstocku. Bo tak. Marihuana to przecież klasyk z czasów dzieci kwiatów, haszysz, jakieś kwasy, popularne ostatnio dopalacze… raczej nie uda się powstrzymać tego zjawiska. Zwłaszcza że w ostatnich latach coraz więcej widzę ludzi, którzy beztrosko „biorą” na Woodstock'u. Moda na narkotyki trwa w najlepsze.


Zostawmy w spokoju używkowiczów i poznajmy kolejny typ uczestników festiwalu - melomani. To ludzie, którzy przyjeżdżają głównie dla muzyki. Przesiadują pod sceną, dużą, małą, krisznowców, Wiewiórstocku, zawsze na którejś dzieje się coś ciekawego, a czasem chciałoby się nawet rozdwoić i szaleć na dwóch koncertach jednocześnie. W woodstock'owe brzmienia angażują się także poza samym festiwalem, czynnie biorą udział w Plebiscycie Złotego Bączka i eliminacjach zespołów odbywających się w ciągu roku. Żyją muzyką.

Pokrewnymi duszami wcześniej wymienionych są wszędobylscy dokładnie analizujący cały harmonogram festiwalu. Jednak w odróżnieniu od muzycznych freaków nie skupiają się jedynie na dźwiękach. Fascynuje ich różnorodność warsztatów w Akademii Sztuk Przepięknych, spotkania z osobistościami i autorytetami, woodstockowe konkursy, bicie rekordu Guinessa, sztuki teatralne i inne wydarzenia towarzyszące. Będą stali pierwsi w kolejce zapisów na pomidorową bitwę, zbiorą wszystkie festiwalowe gadżety. Ludzie-encyklopedie wiedzy o woodstockowych rewelacjach.


Towarzyscy woodstockowicze to grupa, dla której najważniejsza nie jest muzyka, czy warsztaty na ASP, oni przyjeżdżają na festiwal niemal wyłącznie dla ludzi. Ludzi, którzy rok w rok rozbijają namioty w tych samych miejscach, tworząc małe społeczności, czy to zmówione wcześniej, czy zupełnie przypadkowe. Ludzi, których spotkają na pasażu, w koncertowym tłumie, w kolejce do tojka, nieznajomych którzy przybiją im piątki czy przytulą za darmochę. Kumpli, których widują raz w roku na Przystanku Woodstock, często z odległego krańca Polski, dokąd pociągiem tłukliby się piętnaście godzin. Jadą napatrzeć się na kolorową falę ludzi, otwartą na drugiego człowieka.

Nie sposób zapomnieć też o ludziach, którzy trzymają cały festiwal w ryzach. Rozpoczynając od dyrygenta Orkiestry, Jurka Owsiaka, poprzez Pokojowy Patrol, Niebieski Patrol, policję oraz masę wszelkiego rodzaju wolontariuszy. To dzięki nim Woodstock jest tym, czym jest - najbezpieczniejszą masową imprezą w Polsce, dobrze zorganizowaną, nastawioną na ludzi i wciąż rozwijającą się żyjącą legendą. I choć Owsiak skromnie mówi o swojej roli w całym przedsięwzięciu to on i jego niesamowita drużyna są jedną z najważniejszych woodstockowych grup.

Wśród tłumu, co roku zbierającego się na przełomie lipca i sierpnia w przygranicznej miejscowości, uwypuklają się również obcokrajowcy. Coraz częściej rozbrzmiewa na woodstockowym polu angielski, rosyjski, a nawet hiszpański, bo język niemiecki to już przecież standard. Nie wiadomo jakby się nie starały, to świeżaki na Przystanku Woodstock zawsze są widoczne. Zagubiony wzrok i ekscytacja zdarzeniami błahymi dla stałych bywalców zdradza ich na każdym kroku. Można by napisać jeszcze nieco o punkach i skinach, którzy, choć odrobinę zaczęli tonąć w otaczającym ich oceanie ludzi, to wciąż stanowią odrębną odrębność. W przeciwieństwie do nich krisznowcy nigdy nie utoną, są na to zbyt kolorowi.

W tym roku patrzyłam też z nie lada zaciekawieniem na stojących w kilkugodzinnych kolejkach pod prysznice. Z jednej strony podziwiam determinację, ale tak naprawdę zupełnie nie rozumiem pobudek. Przecież tuż obok są krany, pod którymi z powodzeniem można się wykąpać bez wiecznego czekania w upale na swoją kolej. A to że w zimnej wodzie? W takich okolicznościach to chyba plus. I naprawdę, stojący w kolejce wyglądali na przyzwoicie czystych, aż za czystych na tle reszty.

Trochę bolą mnie pociski w stronę Przystanku Woodstock, że to degeneracja, zbiegowisko narkomanów i alkoholików. Może i najłatwiej wypatrzeć ich w tłumie, najbardziej rzucają się w oczy. Żeby poznać inne rodzaje woodstockowiczów trzeba przecież nieco wytężyć umysł. Prawda jest jednak taka, że imprezowe piątunie w co drugim klubie lub za zamkniętymi drzwiami prywatnych domów często wyglądają znacznie gorzej.


2 komentarze :

  1. Z przyjemnością przeczytałem artykuł. Po części z powodu podejścia do tematu z którym się utożsamiam, a po części z powodu stylu wypowiedzi. Szczerze wierzę, że mój pozytywny odbiór tej krótkiej notki był w znacznie większym stopniu powodowany tym, że dobrze piszesz, niż samą zgodnością poglądów.

    Pisz więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń

Podoba Ci się ten wpis? Podziel się tą wiadomością z innymi.
Polub, udostępnij, napisz komentarz, podaj dalej!