czwartek, 23 lipca 2015

Ekonomiczny pojedynek

W każdej szkole powinni uczyć o historii myśli ekonomicznej, aby wszyscy rozumieli podstawowe mechanizmy działania gospodarki. Dzięki temu mniej byłoby powyborczych rozczarowań. Ludzie wiedzieliby, której kiełbasy wyborczej nie dostaniemy na talerzu, bo zwyczajnie rzeźnik nie będzie w stanie czegoś takiego uklepać. Mniej byłoby zdziwienia, co to jest ten kryzys, skąd się wziął i kiedy sobie pójdzie.



Żeby zdobyć tę tajemną wiedzę, trzeba koniecznie poznać dwóch panów. John Maynard Keynes i Friedrich Hayek – przywódcy i symbole różnych szkół ekonomii, których uczniowie spierają się do dziś. Zapoczątkowany przez nich konflikt pewnie nigdy się nie zakończy, a na kartach historii zapisywane będą jedynie jego kolejne rozdziały.

O co tak walczyli ze sobą ci uroczy panowie? Mogłabym rozpisać się tutaj o wolnym rynku, ingerencji państwa w gospodarkę, cyklach koniunkturalnych, inflacji i bezrobociu, ale to niezmiernie nudne. Najprzyjemniej wdrażać się w temat na wesoło:

Filmiki pochodzą z oficjalnego kanału jego twórców, na nim tylko napisy w języku angielskim, ale na YouTube można znaleźć je również w polskiej wersji.

Historią słynnego konfliktu postanowił zająć się znany brytyjski dziennikarz i biograf Nicholas Wapshott. W dwa lata po pojawieniu się wersji anglojęzycznej, wydawnictwo Studio EMKA wydało na rynku polskim Keynes kontra Hayek. Spór, który zdefiniował współczesną ekonomię.

Może zamiast słowa książka pasowałoby tutaj bardziej miano zbioru informacji. Niektóre fragmenty są bowiem tak mocno naszpikowane cytatami, iż wydaje się, że Wapshott tylko trochę dodał od siebie, a większość posklejana jest z cudzych publikacji. Chyba spodziewałam się więcej od tak cenionego dziennikarza.


Keynes kontra Hayek, podobnie jak gospodarka, również podlega cyklom. W okresach koniunktury historia wciąga, ekonomiczne pojęcia (które raz autor wyjaśnia, raz nie), cytaty i mnożące się wciąż nazwiska nie przytłaczają aż tak bardzo. Wraz z recesją pojawiają się natomiast fragmenty niemające bliskiego związku ze sporem ekonomistów. Otrzymujemy dużą dozę faktów z historii polityczno-gospodarczej USA ni stąd, ni zowąd, informacje o czyimś śmiesznym akcencie.

Cyklicznie pojawiają się również szczegóły z życia prywatnego opisywanych panów. Dzięki nim ma się wrażenie, że bohaterowie to nie tylko mądre gadające głowy, ale ludzie z krwi i kości, posiadający zarówno bogate zestawy zalet, jak i wad. Rzucając raz na jakiś czas podobne informacje Wapshott narobił mi jedynie apetytu na więcej, choć więcej wcale nie miał zamiaru dawać. Pozostał więc niedosyt.

Keynes […] był zapalonym kolekcjonerem nowoczesnego malarstwa, płodnym i elokwentnym pisarzem, a także homoseksualistą, który bez żenady wiódł bogate życie erotyczne. […]
Hayek był kiepskim uczniem i dwukrotnie został usunięty ze szkoły. „Popadałem w konflikty z nauczycielami, których irytowało we mnie połączenie widocznych zdolności, lenistwa i braku zainteresowania” – zwierzał się.


Najbardziej jednak lekturę popsuli mi ludzie, którzy stworzyli tę książkę w wersji elektronicznej. To, co zwykle ułatwiało czytanie tego typu e-booków, tutaj totalnie zawiodło. Mam na myśli wszelkiego rodzaju przypisy i odnośniki. W dobrze sformatowanej cyfrowej publikacji po kliknięciu na numerek przypisu zostajemy przekierowani do jego objaśnienia na końcu książki. W Keynes kontra Hayek taka opcja nie działa. Czytanie odnośników „na sucho” po skończeniu zasadniczej części lektury byłoby bez sensu. Lecz bez sensu jest również sam fakt, że przypisy zajmują ¼ książki. Gdyby nie fakt, że e-booka dorwałam w promocji za 18 zł, byłabym niezmiernie wkurzona stosunkiem ceny do jakości wydania.

Nie wiem, czy Wapshott wiedział dokładnie co chce osiągnąć i w jakim kierunku ma podążać. Jego dzieło w swoim jestestwie miota się gdzieś pomiędzy podręcznikiem do ekonomii a rozbudowanym opowiadaniem o sporze jej dwóch głosicieli. Opowiadaniem, które nie jest wolne od drobnych pomyłek i błędów.

Swojego zdania co do potrzeby poznania kulis ekonomii na pewno nie zmienię. Nie jestem jednak przekonana czy książka Keynes kontra Hayek to najlepsza droga do ich przyswojenia. Bo jest to droga niewątpliwie dziurawa i wyboista, choć pewne fragmenty prowadzą też przez trzypasmową autostradę.


Keynes kontra Hayek. Spór, który zdefiniował współczesną ekonomię
Nicholas Wapshott
Studio EMKA
2013

4 komentarze :

  1. No, Hayek zaliczony! Teraz czas na Rothbarda, Misesa, Bastiata... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nieee...!
      Studia sprawiły, że ekonomii nie potrafię już przyjmować w dużych dawkach i zanim sięgnę po kolejną mądrą lekturę z tego cyklu może minąć całkiem sporo czasu. A Hayek zawsze będzie najbliższy memu sercu, bo wszyscy najgorsi profesorowie byli zatwardziałymi Keynesistami :)

      Usuń
    2. Pewnie, grunt to bunt! A bunt przeciw keynesistom zawsze w cenie :D

      Usuń
  2. Z jednej strony bardzo chciałabym przeczytać - nawet czytałam Hayka (ach i och, jako humanistka w chmurach pływająca czeka na brawa).... ale nie zachęcasz. Rozumiem, że lepiej poszukać innej pozycji

    OdpowiedzUsuń

Podoba Ci się ten wpis? Podziel się tą wiadomością z innymi.
Polub, udostępnij, napisz komentarz, podaj dalej!