czwartek, 14 lutego 2019

Książka jak marzenie

Ta historia po prostu wciąga! Marzyciel opiera się na tajemniczej fabule, pełnej intrygujących miejsc, fascynujących postaci i magicznych stworów. Baśniowość wykreowanego przez Laini Tainor świata miesza się z prawdziwymi uczuciami i emocjami. To nie sen, to książka jak marzenie!


Tytułowy bohater – Lazlo, to przesympatyczny chłopak, który z miejsca zaskarbi sobie sympatię czytelników, bo jest dokładnie taki jak oni. Marzyciel z nosem w książkach, żyjący życiem prosto z kart opasłych tomiszczy, spełnia sen każdego mola książkowego – trafia do świata, o którym tak wiele czytał, świata, który wyobrażał sobie ze szczegółami, świata, o którym pragnął, by był rzeczywistym. Jedyne co można mu zarzucić to, że jest ciutkę nijaki, bo trochę za idealny, niczym moralny wzór do naśladowania skontrastowany jedynie wadami cielesnymi. Ale czy chłopak z „nosem złamanym przez baśnie” może nie być przystojny?

Psychologia wszystkich postaci trzyma się kupy, kierują się one wiarygodnymi pobudkami i nawet czarne charaktery mogą wzbudzać sympatię, ponieważ ich zachowanie da się logicznie wytłumaczyć. Jednak tak samo, jak w przypadku Lazla, u większości uwypuklone i oklaskiwane są pozytywne cechy, uwidacznia się dość jasny podział na to, co dobre i złe. Ale czy Władcy Pierścieni lub Harry’emy Potterowi zaszkodziło coś takiego? Oczywiście, że taki banał, to nie banał i podobne historie zyskują miliony sympatyków, cóż więc szkodzi, że w tym świecie biel jest trochę bielsza, a czerń widać z kilometra, nawet jeżeli ma wiele odcieni.


Oprócz niezwykle ciekawej historii Marzyciel jest po prostu niesamowicie dobrze napisany. Można powiedzieć wręcz, że działa tutaj arystotelesowska zasada decorum – styl powieści idealnie odpowiada jej treści. Opisy świata przedstawionego są niezwykle plastyczne i mocno oddziałują na czytelnika, marzenia, sny, bóstwa, legendy, mity, tajemnicze i odległe krainy wszystko to, co niesie ze sobą narracja, odbija się w sposobie jej prowadzenia. Nawet gdy w pewnym momencie przesycona byłam (pozornie) zbyt obszernymi opisami zaczątków miłosnej historii, to później zdałam sobie sprawę, że choć mogą one mierzić czytelnika, niezwykle potrzebne są, aby oddać należycie wiek, charakter i sytuację, w jakiej znaleźli się bohaterowie. Jednak przez nagromadzenie sercowych uniesień historia zbacza niebezpiecznie w stronę romansu, a to cienka linia, której lepiej nie przekraczać.


Marzyciel pogrywa z nami w uroczy sposób. Na początku każdej części książki znajduje się słowo pochodzące z języka wymyślonego przez autorkę. Owo słowo pojawia się wraz z wymową i definicją, zupełnie jak w słowniku, co z jednej strony pomaga nam odkrywać i zrozumieć powieściowy świat, a z drugiej sankcjonuje jego realność. Przywykliśmy bowiem, że słownik dotyczy czegoś rzeczywistego, dobrze zbadanego i sklasyfikowanego. Ciekawy i dobrze zrealizowany pomysł, aż chce się więcej.

Zakończenie książki jest raczej nieprzewidywalne. Chociaż widoczne są pewne schematy powieściowe i oczywiście miałam swoje tropy i podejrzenia, to za żadne skarby świata nie pomyślałabym, że właśnie tak skończy się ten tom. Nawet zaszkliły mi się oczka.


Marzyciel to świetna książka o sile marzeń i przemożnym pragnieniu ich realizacji, to także oryginalna historia miłosna. Dobrze napisana symfonia z taktem i wyczuciem uderzająca w odpowiednie nuty. Jestem bardzo na tak, bądźmy marzycielami!


Marzyciel
Laini Taylor
Wydawnictwo SQN
2018

0 komentarze :

Prześlij komentarz

Podoba Ci się ten wpis? Podziel się tą wiadomością z innymi.
Polub, udostępnij, napisz komentarz, podaj dalej!