niedziela, 26 lutego 2017

Wciągające Syreny

Debiut Josepha Knoxa to całkiem zgrabna powieść noir. Autor doskonale wpisał ją w rzeczywistość miasta, przekuł swoje obserwacje z manchesterskich barów i pubów, aby odsłonić przed czytelnikami mroczny i brutalny świat, który uzależnia podobnie jak obficie występująca w nim kokaina.


Przez książkę płyniemy wraz z głównym bohaterem i narratorem zarazem. Widzimy świat jego oczami, często zniekształcony narkotykami czy alkoholem. Aidan Waits nie będzie nam szeroko opisywał otaczającego go świata – bo i po co. Tam gdzie trzeba, potrafi krótko i treściwie oddać charakter otoczenia, a czasem jedno zdanie wystarczy mu, by trafnie spuentować rzeczywistość. Podobnie dzieje się z pozostałymi postaciami książki – poznajemy je przez pryzmat doświadczeń detektywa, więc próżno szukać rozbudowanych analiz i charakterystyk. Waits jednak nie gra z nami w otwarte karty, mimo wszystkich zakazów, jakie złamał w życiu, wierny jest tajemnicy śledztwa – to, co najlepsze poznamy dopiero na końcu.

Paradoksalnie o samym głównym bohaterze wiemy bardzo niewiele. Chyba dlatego tak zainteresowały mnie fragmenty, w których przywoływał swoje dzieciństwo w domu dziecka. Myślałam, że może w jakiś sposób rodzinne koligacje splotą się z główną akcją. Niestety (a raczej na szczęście) nie stało się tak, jak przewidywałam.

Zwykle książki sensacyjne, w których zawodzi ten najważniejszy element akcji, odsłaniają przez to swoje kolejne mankamenty – ubogie i sztampowe postacie, czy kiepsko wykreowany świat przedstawiony. Fabuła Syren poprowadzona jest tak dobrze, że właściwie zamiata w kąt pozostałe elementy, które swoją drogą nie są wcale złe. Cała historia w swoim ogólnym zarysie przypomniała mi pewną opartą na faktach powieść o policjancie przenikającym do świata kibolskich porachunków (Ja kibic). Te dwie książki mają pewne punkty styczne, choć są zupełnie o czymś innym – obie zupełnie dobre.


Syreny raczą nas krótkimi rozdziałami i dynamicznymi nieskomplikowanymi dialogami, które bardzo szybko się pochłania. Można by powiedzieć, że dzięki temu jest to książka idealna w drodze do pracy – metrze, tramwaju czy autobusie – gdyby nie fakt, że jej czytanie jest niemalże uzależniające. Trzeba uważać, żeby nie rozczytać się tak bardzo, by po dotarciu na miejsce nie przylgnąć do lektury na cały etat, bo szefowi nasza fascynacja Syrenami może się nie spodobać.

Trudno pominąć oczywiste nawiązania do twórczości Joy Division. Już na samym początku książki dostajemy cytat z utworu Heart and soul, a później brytyjski zespół przypominać będzie o swoim istnieniu przy tytułach kolejnych części Syren. Czy oprócz wspólnego mianownika dzieł manchesterskich twórców, tragicznego i fascynującego zarazem pierwiastka, coś jeszcze je łączy? Nie jestem fanką tego zespołu, więc trudno było mi coś odnaleźć, szczerze mówiąc, mam nadzieję, że coś tam jest poukrywane i widoczne tylko dla znawców. Przyznaję jednak, że jako podkład muzyczny do lektury Joy Division sprawdziło się całkiem nieźle.

Czego więcej chcieć od kryminału? Wartka akcja, wciągająca fabuła i zaskakujące zakończenie. Syreny kuszą swym śpiewem – po usłyszeniu pierwszych dźwięków będziemy jak zahipnotyzowani słuchać tego literackiego koncertu przez całą noc.



Syreny
Joseph Knox
Wydawnictwo Otwarte
2017

2 komentarze :

  1. Gdzie TO można kupić jako ebook ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba jeszcze niedostępne jako e-book. Mam nadzieję, że niedługo pojawi się wersja cyfrowa. Na zdjęciach jest egzemplarz recenzencki, który dostaliśmy w pdfie.

    OdpowiedzUsuń

Podoba Ci się ten wpis? Podziel się tą wiadomością z innymi.
Polub, udostępnij, napisz komentarz, podaj dalej!