wtorek, 19 lipca 2016

Szczęśliwe zaskoczenie

Jak dotąd Balzak nie rozpieszczał mnie szczęśliwymi zakończeniami. Na ostatnich kartach jego powieści pieniądz wygrywał z miłością, a płomienne romanse obracały serca kochanków w proch, tworząc z bliskich sobie ludzi chłodnych nieznajomych. Modesta Mignon kładzie kres tej czarnej serii.



Tytułowa bohaterka to prawdziwy mól książkowy, przenikający do literackich światów, żyjący życiem wyimaginowanych postaci i wątków. Modesta za sprawą wybujałej wyobraźni również pisze – romanse ze sobą w roli głównej. Uzdrawia w nich dusze nieszczęśników lub sama cierpi za sprawą niespełnionej miłości. Młoda dziewczyna balansuje między dwoma światami, literackim i rzeczywistym.

Jej niezwykłe oczytanie skutkuje pojawieniem się w książce masy motywów literackich i odwołań do twórczości zarówno innych pisarzy, jak i samego Balzaka. Pojawia się Byron otoczony świtą swych bohaterów, Sterne, Maturin, Walter Scott, Goethe, Wiktor Hugo i Wolter. Ale nie tylko twórcy literatury pojawiają się w Modeście. Wraz za nimi mkną nazwiska i dzieła filozofów, malarzy, śpiewaków, aktorów, a także polityków oraz wielkich władców.


Wśród ogromu nazwisk wybitnych artystów pojawiają się także postacie fikcyjne, stworzone przez Balzaka – inni uczestnicy Komedii ludzkiej. Wplatani są między autentycznych, historycznych twórców i stają się równie prawdziwi. Józef Bridau, Lucjan de Rubempre i Daniel d’Arthez stają ramię w ramię z Goldsmith’em, Shillerem i Molierem tworząc balzakowski panteon kultury.

Dużo więcej uwagi należy poświęcić Canalisowi – poecie pięknie wymyślonym przez Balzaka. Blask jego talentu dociera do młodej Modesty, oślepia ją i skłania do rozpoczęcia barwnej korespondencji z ulubionym twórcą. Tu jednak pojawia się pewna perturbacja, która miesza w sprawę skromnego młodzieńca, Ernesta de La Briere.

Przed zwodniczym blaskiem Canalisa uchronić próbują Modestę najbliżsi. I tutaj możemy naprawdę pozazdrościć pannie Mignon. Bo przecież ma ona prawo być trochę głupiutka i niedoświadczona w dziedzinie romansów (tych nieksiążkowych oczywiście), ale ma wokół siebie ludzi, którzy prawdziwie ją kochają, troszczą się o nią i ochraniają przed złem świata. Nie robią tego zbyt nachalnie, nie bronią dziewczyny żelaznym parasolem, dają jej wolność i pozwalają doświadczać życie przez cierpienie.


W rolach sprzymierzeńców Modesty wspaniale sprawdzili się rodzice. Matka, choć pozbawiona wzroku widzi wyraźnie sercem i dostrzega niepokojące objawy zauroczenia córki. Ojciec natomiast, knując niegroźną intrygę, pozwala na konfrontację romantycznych ułud dziewczyny z rzeczywistością. Najciekawszym sojusznikiem tytułowej bohaterki jest jednak Jan Butscha – cwany i podstępny karzeł o wielkim sercu i mądrej głowie.

Balzak każdą z tych postaci, wedle swojego zwyczaju, pięknie charakteryzuje, nadaje im głębi poprzez ciekawą historię, doświadcza ich skomplikowaną przeszłością, która kształtuje ich osobowość. Ta cecha pisarza w połączeniu z niebywałą umiejętnością formowania zdań w dzieła sztuki sprawia, że wszystko, co wyszło spod jego rąk, zasługuje na oklaski. Co jednak wyróżnia Modestę Mignon?


Zaskakujące, choć wyczekiwane zakończenie, tak bardzo różne od innych. Okazuje się bowiem, że Balzak nie pisze swoich powieści przez kalkę nieszczęśliwych epilogów i wciąż potrafi zaskakiwać. Z równą łatwością rozdaje szczęście, jak i cierpienie.


Modesta Mignon
Honoriusz Balzak
Czytelnik
1956


0 komentarze :

Prześlij komentarz

Podoba Ci się ten wpis? Podziel się tą wiadomością z innymi.
Polub, udostępnij, napisz komentarz, podaj dalej!