środa, 20 kwietnia 2016

Romantyczna kalka

Przewracam kolejną kartkę i mam wrażenie, że to już gdzieś było, jestem zaledwie na początku, a już wiem, jakie będzie zakończenie. Rozpoznaję kalkę, przez którą powstało dzieło i właściwie z poczucia obowiązku doczytuję do końca, by sprawdzić, czy się nie myliłam. Bardzo lubię się wtedy mylić. Niestety, nie tym razem.



Co prawda nie czytałam Chwili szczęścia – pierwszej części historii Niccolo, ale wcale czytać jej nie trzeba, by odnaleźć się wśród przedstawianych w Tylko ty wątków. Nie było to jednak moje pierwsze spotkanie z włoskim autorem, miałam okazję zapoznać się z Trzy metry nad niebem i Tylko Ciebie chcę. Były to lekkie i całkiem przyjemne lektury, choć szału nie zrobiły (chętnie oddam je w dobre i przyjazne ręce). Raz na jakiś czas przychodzi mi ochota na nieskomplikowane czytadło, dlatego też skusiłam się na najnowszą książkę Federico Moccia.

Logiczne wartości tego dzieła najlepiej opisuje zawarte w nim zdanie: „Pamiętam, że płakałem jak bóbr. Kiedy wróciły siostry i zastały mnie całego we łzach, zawstydziłem się i powiedziałem, że wyszedłem zapalić na balkon i zmokłem, bo padało. Klasyczna wymówka”.

Cała historia Niccolo pełna jest takich głupotek. Ten dziwny „kontrakt modelingowy”… To nie projektant\klient ma wpływ na miejsce, w którym odbędzie się sesja zdjęciowa – nie! Przesądzi o tym dwóch przypadkowych włoskich chłopców oraz pracownica agencji (choć przecież mówi, że „w Orange Models zajmuję się planowaniem” i właściwie tyle wiemy o jej stanowisku). Ta super zorganizowana pracownica – Klaudia, jedzie podpisać kontrakt, nie dzwoniąc wcześniej do modelki, by umówić spotkanie, za to, jak gdyby nigdy nic, puka do drzwi jej domu. Czy tak załatwiają interesy znane modelki realizujące kampanie dla Vichy, H&M i Reserved?


Przez takie historie czułam się, jakbym czytała niegotową jeszcze książkę, szkic, który pisarz wciąż dopracowuje, uzupełnia narracyjne luki i wpisuje szczegółowe informacje między porozrywane wątki. Brakuje pewnego dopieszczenia i dopracowania pomysłu (oklepanego zresztą i banalnego) – kładzie się na księgarnianą półkę niegotowy produkt. A ty czytelniku bierz, kupuj, jedz! A zgagą się nie przejmuj.

Niestrawności można dostać także od nadmiaru dialogów prowadzących donikąd, nieustępliwie zapełniających karty książki. Słowne przepychanki i docinki przyjaciół często pachną tworzywem sztucznym albo są bezbarwne i nie pachną wcale. Autor próbuje w nich przemycić humor, który nie zawsze się sprawdza, choć przyznaję, kilkukrotnie wyszło to naprawdę ciekawie.


Śmieszyły mnie też mądrości w stylu Paulo Coelho: „Nieważne, jak długo czekam, ważne na kogo”, „Możesz wstać bardzo wcześnie rano, ale twoje przeznaczenie zawsze wstanie godzinę wcześniej”, „Mówi się, że każda podróż to ucieczka bądź odkrycie” itp.

Ale jest jedno dobre w tej historii, pojawia się morał – szczerość. Cały czas irytowały mnie te gierki wymyślane przez bohaterów, zabawa w podchody, chowanego i berka. Kłamstewka, by wywrzeć lepsze wrażenie, pisanie przemów na kartce, zamiast słów prosto z serca, wymawianych pod wpływem chwili, a nie wyselekcjonowanych podczas grupowych dyskusji. Kiedy więc pojawia się szczere wyznanie i eksplozja uczuć, kamień spada z serca. No nareszcie!

Bardzo mocno widać, że Federico Moccia prócz pisania prozy zajmuje się także scenariuszami. Tylko ty było dla mnie jak scenariusz kiepskiej komedii romantyczniej. Banalna i przede wszystkim przewidywalna historia, słabo zarysowani bohaterowie, płaskie dialogi oraz wir zdarzeń z klasycznym już dramatycznym punktem kulminacyjnym. W każdej komedii o zabarwieniu miłosnym zakochana para przeżywa kryzys jakieś 20 min przed końcem seansu, tutaj jest podobnie – strona numer 240 zwiastująca kłopoty, to dokładnie ten moment w filmie.


Nic nowego pod słońcem! Jeżeli więc nie przeszkadza Wam czytanie i oglądanie tych samych historii w trochę innych szatach, a chcecie czymś zapełnić chłodny wieczór – Federico Moccia zaprasza.


Tylko ty
Federico Moccia
Wydawnictwo literackie MUZA SA
2016


1 komentarz :

  1. W końcu trafiłam na recenzję tej pozycji, z którą w całości mogę się zgodzić ;) Sama co prawda jeszcze nie dobrnęłam do końca, ale dzielnie do tego dążę.

    OdpowiedzUsuń

Podoba Ci się ten wpis? Podziel się tą wiadomością z innymi.
Polub, udostępnij, napisz komentarz, podaj dalej!