niedziela, 7 lutego 2016

Podwójna radość

Boję się, że nie będę umiała nigdy stworzyć swojego balzakowskiego top ten. Zbyt wiele historii ex aequo znalazłoby się na pierwszym miejscu. Oto kolejny pretendent do złotego medalu literackiego – Podwójna rodzina.



Czytałam ją podwójnie, a może raczej redagowałam podwójnie (przetwarzając ze skanów książki dostępnych na Polona.pl na bardziej przyjazny PDF – tak, wiem, w coraz dziwniejszy sposób absorbuję twórczość pisarza) i być może dlatego uwiodła mnie podwójnie. Świetnie poprowadził tę narrację Balzak. W odpowiednim momencie przerwał jedną historię, by przeskoczyć do drugiej, a potem zderzył je nagle. Bezlitośnie.

Tu miłość do pieniądza nie gra pierwszych skrzypiec. Jest obecna, ale to zaledwie jeden muzyk pośród tej orkiestry. Jest wyraźnie słyszalna sekcja instrumentów sakralnych, religijnych, przereligijnych… I to stygmatyzujące słowo dewotka – opisujące dyrygentkę losów hrabiego de Granville. Poddał się on we władanie kobiecie przeżartej do szpiku kości religią, kobiecie próbującej połączyć powołanie do służenia bogu i powołanie do życia w rodzinie. Otóż moi drodzy, tych dwóch intencji nie można scalić, nie można sobie wymodlić szczęśliwego pożycia małżeńskiego – trzeba je stworzyć. Dobitnie powiedział to hrabia, zwracając się do swej żony: „Mówisz o płomieniu jak murzyn mówi o lodzie” I cóż, że to odrobinę trąca rasizmem, kiedy jest tak prawdziwie bolesne.


Aniela zniszczyła miłość, chcąc ją naprawić, modliła się o wniebowstąpienie dla nich obojga przykuta kajdanami obojętności do paryskich chodników. Ogłosiła papieża bezbożnikiem, wynosząc siebie ponad głowę Kościoła. Nie chciała skalać się teatrem i balami u boku męża, jakby miały to być grzechy najcięższe i nieprzebaczalne. Zaiste specyficzna to kobieta, która potrafiła miłość obrócić przeciwko sobie, która popchnęła męża w ramiona innej, jednocześnie pragnąc usilnie nie wypuszczać go z rąk.

Niesamowita historia. Może nawet niewiele brakowało, by była historią szczęśliwą, spełnioną radością (no może nie dla wszystkich). A jednak… Jednak stało się coś, co muszę odkryć w innej książce, nieznany jeszcze element uzupełni ostatecznie tragizm Karoliny, kochanicy hrabiego, oddanej miłości kompletnie… Kompletnie niepotrzebnie do dwóch mężczyzn.

Zwieńczenie Podwójnej rodziny obłędnym paradoksem – oto de Granville, którego szczęście pogrzebał jego własny ojciec i jego posłuszeństwo wobec rodziciela, prosi swego syna o identyczną obietnicę uległości. Czy więc nic nie nauczył się z tej historii? Czy Roger nie przetrawił błędów swoich i ojca? Nic to! Ważne, że czytelnik odnajdzie prawdę i pocieszenie w słowach misternie uszytych przez Balzaka.


I najlepszą recenzją jest zawsze ilość osób, którym opowiadamy o książce, ich reakcje, zaciekawienie, wyczekiwanie puenty, niespodziewanego zakończenia. Ja nie mogłam się pohamować, nie mogłam nie powiedzieć nikomu, jak niesamowitą historię spotkałam na swej drodze. Jak twórczość Balzaka, choć zakotwiczona w XIX wieku, odbija przywary, błędy i nieprzemyślane działania człowieka naszych czasów.

A satysfakcja przetworzenia skanów dzieła z Biblioteki Narodowej na cyfrową formę książki, legalnie darmowej, dostępnej dla wszystkich (nawet gdybym tylko ja miała ją przeczytać)… nie do opisania.


Podwójna rodzina
Honoriusz Balzak

Jeśli zaciekawiła Cię historia z Podwójnej rodziny, zupełnie darmowy PDF stworzony przeze mnie, możesz pobrać TUTAJ


0 komentarze :

Prześlij komentarz

Podoba Ci się ten wpis? Podziel się tą wiadomością z innymi.
Polub, udostępnij, napisz komentarz, podaj dalej!