czwartek, 25 czerwca 2015

Lepiej czytać niż oglądać

Wciągająca historia niesłusznie skazanego człowieka, który mimo przeciwności losu powraca, by zemścić się na swoich oprawcach. Historia o nadziei wyzwolenia narodu spod jarzma rzymskiego imperium. Powieść o wyborze między cichym i spokojnym a wytwornym i pełnym zaszczytów życiem. I to wszystko w czasach chrystusowych.



Do przeczytania

Można by uznać Ben Hura za książkę historyczną. Można by, ale byłaby to dość naciągana teoria. Znajdziemy w dziele Lewisa Wallace’a rys początków naszej ery, lecz jest on nieco uproszczony i odrobinę niezgodny z prawdą. Szczegóły tych nieścisłości zdradza nawet sam wydawca na końcu powieści.

Temu bestsellerowi swoich czasów, bliżej raczej do książki przygodowej. Dzieje się dużo i ciekawie. Już po przeczytaniu pierwszego rozdziału pierońsko mnie wciągnęło i nie chciało puścić, aż do ostatniej strony. Wiele uroku dodaje tutaj wątek romantyczny. Dwie, zupełnie różne od siebie kobiety, które można by uznać za symbole dróg, jakie ma do wyboru główny bohater. Pokorna i dobroduszna Żydówka Estera, czy przyzwyczajona do przepychu i władzy Egipcjanka Iras?


Do połowy Ben Hura akcja toczy się głównie pod znakiem zemsty. Druga część wkracza bardziej na tematy religijne. Na szczęście jednak nie jest to książka przechrystusowana. Losy Jezusa stanowią raczej tło dla głównego wątku, którym jest oczekiwanie Żydów na Mesjasza. Wybawiciel, jakiego oczekiwali uciemiężeni, różni się ogromnie od prostego syna cieśli. Królestwo, nad którym obejmuje władzę Chrystus, nie zbroi się w miecze i tytuły.

Więc sądzisz, że Dziecię miałoby wyrosnąć tylko na następcę Heroda? Czyż Bóg wszechmogący potrzebuje pożyczać tytułów od ludzi? Nie, synu mój, patrz wyżej, jeżeli pragniesz pojąć dostojeństwo tego, co nadchodzi. Czemu raczej nie pytasz, nad czym będzie panował? Jest bowiem na ziemi królestwo, choć nie jest ono z tego świata. Chodzimy po nim od kołyski do mogiły, nie widząc go, a ujrzy je tylko ten, co pozna własną swą duszę, albowiem to jest królestwo duszy, a nie ciała.

Jak Juda Ben Hur przyjmie posłannictwo Syna Bożego i którą z dróg do szczęścia wybierze? Polecam sprawdzić osobiście. Jedynie 180 stron, a ile przyjemności!
Dla opornych opcja druga — ekranizacje.

(nie) Do obejrzenia

Pierwszymi adaptacjami książki był dramat wystawiany od 1899 i niemy film z 1925, udźwiękowiony parę lat później. Reżyserii najsłynniejszej jak dotąd ekranizacji Ben Hura podjął się William Wyler, a jego starania nagrodzono na gali rozdania Oscarów aż jedenastokrotnie.

Jedyną nominacją, która nie przyniosła statuetki, była kategoria „Najlepszy scenariusz adaptowany”. Całe szczęście, że powstrzymano się przed nadmierną ekscytacją obrazem. Według mnie z takiej książki ukuć można scenariusz o niebo lepszy.

Najbardziej szokuje mnie fakt, że pominięto całkowicie postać Egipcjanki Iras, która w książce tak przebiegle zamotała uczuciami tytułowego bohatera. Bez niej historia traci blask, a wątek romansu staje się płytki i nad wyraz banalny. Wmieszano za to dużo scen religijnych i zamiast opowieści o Ben Hurze otrzymaliśmy film o Chrystusie i Ben Hurze. Może za bardzo zainspirowano się wcześniejszą ekranizacją, która otrzymała podtytuł A Tale of the Christ.

Film jest niezwykle długi i trudno wytrwać trzy godziny nie przymykając oka. Rozumiem, że na tamte czasy, był to prawdziwy hit i rozumiem, że mógł stać się klasyką kina. W końcu do dziś, co roku, pokazywany jest w telewizji w okolicach świąt wielkanocnych. Mnie niestety nie zachwycił i przebrnęłam przez niego z wielkim trudem. Książka była o czymś więcej niż tylko o Chrystusie, a film… ech… długo by mówić.

Może kolejna ekranizacja zachwyci? Ale tego dowiemy się za pół roku. Planowana data premiery najnowszego Ben Hura to luty 2016. Za reżyserię bierze się Timur Bekmambetov (kimkolwiek jest), a tytułową postać zagra Jack Huston. I znów w obsadzie próżno szukać aktorki, która wciela się w Iras, dlatego chętnie z góry skazałabym ten film na straty. Jest jednak nazwisko będące jedynym światełkiem w tym tunelu – Morgan Freeman.


Ben Hur
Lewis Wallace
Wydawnictwo Pelikan
1987
Film:
Ben Hur
reż. William Wyler
1959


1 komentarz :

  1. Plus za kota ;D
    Dobrze piszesz, będę wpadać.

    OdpowiedzUsuń

Podoba Ci się ten wpis? Podziel się tą wiadomością z innymi.
Polub, udostępnij, napisz komentarz, podaj dalej!