Czytanie to nie grzech, to raczej uczynek miłosierdzia względem duszy, możecie więc spokojnie oddać się rozkoszy czytania i poświęcić jeden wieczorek tajemniczej Corze Bender i jej wstrząsającej historii. Jesteście gotowi na trzymający w napięciu thriller psychologiczny?
Grzesznica to książka z rodzaju tych, w których trup pojawia się już na samym początku i nie ma żadnych wątpliwości co do tego, kto zabił. Oskarżona przyznaje się do winy i bierze za swój czyn całkowitą odpowiedzialność. Petra Hammesfahr łamie w ten sposób konwencję i wywraca wszystko do górny nogami, stawiając przed czytelnikiem wyzwanie odkrycia przeszłości morderczyni i pobudek, które skłoniły ją do dokonania tak okrutnej zbrodni. Mimo iż znamy mordercę, to tak naprawdę nic nie jest oczywiste, ten fakt wydaje się tak nieprawdopodobny, że aż niemożliwy. Dopiero odkrywając przeszłość bohaterki, nabieramy pewnych podejrzeń, nieraz zupełnie sprzecznych i do samego końca nie możemy być niczego pewni.
Podczas lektury poznamy co najmniej kilka wersji wydarzeń. Cora Bender sama nie wie dlaczego chwyciła za nóż, wikła się w kłamstwach i wymyśla na poczekaniu wciąż nowe historie, które mają usatysfakcjonować śledczych. Zupełnie jakby to jej ciało samo podjęło tę decyzję, a teraz głowa poszukuje uzasadnienia ukrytego głęboko w podświadomości. Trwa więc jedno wielkie niekończące się przesłuchanie, swoisty festiwal kłamstw, który wciąga i intryguje czytelnika. Rzeczywistość jest jedynie pretekstem, by powracać wciąż na nowo do czasów traumatycznego dzieciństwa, w którym zasiane zostało ziarno zbrodni.
Uosobieniem ciekawości czytelnika i motorem napędowym śledztwa staje się nieustępliwy detektyw Grovian. Poza nim, grubszą kreską wyrysowana jest jedynie siostra i rodzice głównej bohaterki. Pozostałe postacie stanowią dalekie tło tej historii, zupełnie jakby były kartonowymi elementami scenografii. Nie mają za dużo do powiedzenia i nie przyciągają uwagi. Są swego rodzaju złem koniecznym.
Intrygujące jest to, że choć tak niewiele dzieje się w czasie rzeczywistym powieści, a retrospekcja goni retrospekcję, to akcja wciąż jest napięta, nie rwie się i nie dłuży. Jednym z czynników odpowiedzialnych za ten stan rzeczy jest na pewno przeplatająca się mowa pozornie zależna z narracją pierwszoosobową. Autorka zapanowała nad konstrukcją swojego dzieła i choć pozbyła się klasycznego punktu kulminacyjnego, to precyzyjnie nawarstwiała intrygę tak, by czytelnik nie mógł się nudzić i wciąż stawał w obliczu zaskakujących zwrotów fabuły. W pewnym momencie powieści stajemy na minie i nie możemy (nie chcemy) z niej zejść aż do momentu, gdy zakończenie rozbraja ładunek i wszystko staje się jasne.
Ciężar Grzesznicy położony jest niemal całkowicie na aspekt psychologiczny, choć bardziej akcentowane są wydarzenia z życia bohaterki, niż jej wewnętrzne przeżycia, to bez problemu możemy zdać sobie sprawę, jakie piętno wycisnęły na jej duszy. Historia dziewczyny, mimo iż pełna dramatycznych wydarzeń, jest wiarygodna – wszystko znajduje swoje uzasadnienie, jest przyczyna, jest skutek, krótko- i długoterminowy. Przeszłość Cory decyduje o jej teraźniejszości i przyszłości. Jednak przeszłość ta nie jest jednoznaczna, na jej podstawie nie jesteśmy w stanie wydać ostatecznego osądu. Co chwila pojawia się jakiś nowy aspekt, który stawia bohaterkę w innym świetle.
Grzesznica to dobrze napisane czytadło-wciągadło, zwłaszcza w swoich dalszych partiach, bo na początku lektury miałam pewne ale. Mimo niesprzyjających detali mogę polecić ją wszystkim, którzy poszukują w lekturze wciągającej akcji oraz potężnego ładunku emocji i tajemnicy.
Grzesznica
Petra Hammesfahr
Wydawnictwo Otwarte
2018
0 komentarze :
Prześlij komentarz
Podoba Ci się ten wpis? Podziel się tą wiadomością z innymi.
Polub, udostępnij, napisz komentarz, podaj dalej!